Przejdź do głównej zawartości

małpi rozum na targach książki

Lubię czytać, nawet bardzo lubię, no ostatnio też lubię seriale ale książki są ważną rzeczą w moim życiu i nie wiem dlaczego tak straszliwie daję się wkręcać w zakupy książek, których nie potrzebuję. Wybrałam się na Targi Dobrej Książki we Wrocławiu i coraz bardziej dochodzę do wniosku, że kupiłam kilka fatalnych pozycji. Why? Kupiłam kilka niepotrzebnych pozycji. Why? Rozpylali tam jakiś gaz czy co?

Stan zupełnej pomroczności osiągnęłam na stoisku z komiksami. Usprawiedliwiać mnie może fakt, ze skusiły mnie wariackie ilustracje i kupiłam "Morfołaki Nowy Testament". Nie tylko to :/ niestety.
"Morfołaki" są straszne w każdym pojęciu tego słowa, są strasznie pesymistyczne, strasznie dołujące, strasznie filozoficzne, strasznie chaotyczne, strasznie drogie, strasznie elegancko wydane i strasznie nudne.
Kupiłam również "Zgniecenie. Sytuacja Kostka" Czytałam przez lupę i nic ten komiks nie wniósł do mojego życia.
Anka, po co? dlaczego?
A dlaczego kupiłam kilka książek dla bardzo małych dzieci? Jestem mamą 12latka! W rodzinie małych dzieci brak!
??????

Siedzę teraz w mojej gawrze i czytam na siłę.


Pozdrawiam z pod kocyka, trzymając w ręku książkę, która sugeruje że wszystko wkoło nadaje się do tego, żeby o kant dupy to rozbić. :(


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Styczeń sryczeń, luty struty

Nie jest źle, bo jakiś przypływ energii jednak odnotowałam. Trochę wrażeń dostarczyły mi ferie choć wcale nie chce mi się o tym pisać. W każdym razie ilustracją stycznia niech będzie to: a ilustracją lutego, taka modliszka:

Styczeń miesiącem nienawiści!

Ups! To miesiąc w którym ja stosunkowo dużo nienawidzę. Nienawidzę budzić się po ciemku, jasne, że potem przyjemnie jest w oparach kawy przepędzać demony nocy ale brzęk budzika w ciemnej sypialni jest koszmarny. Nienawidzę ołowianego nieba i półmroku panującego w domu pomimo dnia, jasne, że fajnie jest pozapalać kolorowe lampki i świeczki ale koszmar za oknem nie przestaje istnieć. Nienawidzę grubych ubrań, naelektryzowanych włosów, suchej skóry i tego, że do życia potrzebne mi cukierki i jeszcze, że po zmroku gówno widać jak prowadzę auto a podmiejskie osiedla śmierdzą palonym plastikiem. Sorry! tak właśnie czuję się w styczniu. Boże! Pomóż przetrwać styczeń bez nawrotu depresji. Amen

Różowe wieloryby czyli jak tu się przedstawić

Zakładanie nowego bloga kojarzy mi się z pierwszą wizytą u psychoterapeuty. Musisz zrobić ten krok i od czegoś zacząć. np.  Nie jestem nowa w branży. Piszę blogi od 15 lat (cholera to prawie od samego początku blogowania w Polsce, właśnie sprawdziłam, że trwa to od 2002) albo nie, może tak: Cześć! Nazywam się Anka, jestem niestabilna emocjonalnie więc znów porzuciłam swoich czytaczy, bo za mało mnie lubili i niespecjalnie komentowali. Buuu gdybym miała trochę oleju w głowie to zaczęłabym tak: Hej! Mam na imię Ania. Jestem stylistą wnętrz i chętnie podzielę się z Wami moimi pomysłami. Piszcie czy Wam się podoba i trzymajcie się cieplutko w tym magicznym przedświątecznym czasie. no ale ja mam w głowie coś innego a w moich żyłach płynie sporo wina i  paroksetyny więc w sumie co mi tam, zacznę od różowych wielorybów to kolaż, który zrobiłam sama dla siebie i powiesiłam na łóżkiem, trochę różowego zawsze się w życiu przyda